słyszę więcej niż mi mówisz
widzę schematy
blokady
w pozornie nieznaczących wypowiedziach
widzę jak się zmagasz
czuję jak gorąco pragniesz zmiany
wiem jak Ci pomóc
wiem o co spytać
wiem jak Cię pokierować
i wciąż muszę umieć czekać na Twoją gotowość.
na „tak” Twojej wolnej woli.
wciąż, bezustannie, bez końca pracuję nad sobą
by udźwignąć dualizm tego zawodu.
by udźwignąć bezmiar wzruszenia gdy towarzyszę Ci
w podejmowaniu decyzji zgodnych z Tobą.
asystuję w tworzeniu i zamykaniu ofert
wierzę, gdy Tobie brakuje wiary
staram się nie płakać 10 razy dziennie bo tej magii jest tak wiele,
że ledwo da się to ogarnąć ludzkim umysłem, ludzkim sercem (iykyk 🖤)
i jednocześnie muszę wciąż się uczyć jak nie być człowiekiem,
tylko pozostać mentorką gdy projektujesz na mnie ranę matki, ranę siostry.
gdy mnie oceniasz przez pryzmat swojego strachu.
swoich traum z przeszłości.
perfekcjonizmu, którym krzywdzisz samą siebie i próbujesz go wymusić na mnie.
za kulisami to wszystko dzieje się równocześnie.
z minuty na minutę.
więc jeśli pytasz mnie „jak” to się robi to z ręką na sercu, z najszczerszego miejsca we mnie - „jak” nie jest właściwym pytaniem.
Właściwe pytanie brzmi: „kto”.
Nie „jak to zrobić”, tylko „kim się muszę stać by to zrobić”.
dla mnie od lat odpowiedź brzmi: Mentorką.